On o niej wciąż rozmawiać chce, I o niej mówi: “Teraz jest już moja!” No przestań już, upiłeś się... Jak nie przestaniesz, sam cię uspokoję. A on mi o niej mówi jeszcze raz. “Taksówkę bierz! Po mieście pojeździmy!” A licznik stuka, stuka cały czas, Jak wysiądziemy, to się policzymy. On blady jest i cały drży, I opowiadać o niej chce na nowo. Takich, jak on, nie szkoda mi - Zapłaci dziś za każde swoje słowo. Z zadumy wyrwał mnie swym głosem, jak ze snu, I krew w mej głowie się zmieszała z winem. Zdławionym głosem powiedziałem mu: “Jak wysiądziemy, to się policzymy”. Popluję w dłoń, zacisnę pięść, Nie wzruszą łzy i prośby mnie niczyje. I chcesz czy nie, i chcesz czy nie, Zapłacisz dzisiaj za to, co mówiłeś. Taksówkarz kaszle i naciska gaz, Życie się toczy niczym w niemym kinie. A licznik stuka, stuka cały czas. Jak wysiądziemy, to się policzymy.
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994