Gdy Nieszczęście niosłam swe Po wiosennej kruchej krze, Lód pode mną złamał się, po czym pękł jak szkło, - Dusza, płacząc cały czas, W dół runęła, niczym głaz, A Nieszczęściu ostry lód nie dał pójść na dno. I od tego właśnie dnia Znów wędrówka moja trwa, - Me Nieszczęście szuka mnie, szuka w noc i w dzień, - Że nie wciągnął mnie nurt fal, Wie jedynie leśna dal I pokryty dzikim mchem zapomniany pień. Komu z nich dziękować mam? Jak dowiedział się mój Pan? Ktoś na pewno zdradził mnie, ktoś mnie wydał mu, - I Nieszczęście z biegiem lat Odnalazło jego ślad, Gdy po świecie szukał mnie do utraty tchu. Wreszcie siodło z konia zdjął, Objął mnie, na ręce wziął, I Nieszczęście jego łzom przyglądało się... Krótko ze mną zostać mógł, Znów przemierza setki dróg, A Nieszczęście odtąd już nie opuszcza mnie.
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994
© Lada Gorpienko. Wykonanie, 2007
© Kamila Pieńkos. Wykonanie, 2009
© Zuza Wiśniewska. Wykonanie, 2016
© Zofia Banaszak. Wykonanie, 2017
© Jana Bacherikova. Wykonanie, 2018