Michaiłowi Szemiakinowi, którego
przyjacielem miałem szczęście zostać
Gdy spragniony, albo głodny O czyjś bar zahaczysz, Pomyśl czasem o Wołodii: Gdzie jest twój przyjaciel... Choćby przyszło żyć niezgodnie, Pobić się, pogniewać, - Nie zapomnij, że Wołodia Bratem był dla ciebie. Baby lament nie pomoże, Smutku nie ukoi, - A Wołodia już być może - „Szukaj wiatru w polu...“ M. Chemiakin - brzmi gorzej niż Szemiakin, - Dlatego francuskiego nie ucz się!... Jaki cudowny zapach miały maki, Z których lekarze przyrządzili śmierć. Miszka! Bracie! Słyszysz, Miszka?! Niech nas strzeli grom! - Jeszcze sobie, mój braciszku, Po-gi-viom!
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994
© Bartosz Kalinowski. Wykonanie, 2020