Brakuje mocnych wrażeń i we wnętrzu pustkę mam, Niedługo już zapewne z nudów umrę, Lecz gdyby zgniótł mnie ciągnik lub autobus, głowę dam, Że wtedy w lot zapomniałbym o trumnie. Lecz ktoś podał pomocną mi dłoń, Chyba Bóg się nade mną zlitował I z wywrotki, co waży pięć ton, Na mnie całą zawartość zładował. Teraz leżę tu na wznak Cały w gipsie, - Wszędzie biało jest tak I uroczyście. Jeden człon, czy dwa, I w całości też - Wszystko teraz już gra I w porządku jest! Ach, szkoda, że na głowę wam nie zrzucił cegły ktoś, Nie wiecie jeszcze jakie to wspaniałe! - Móc doznać wstrząsu mózgu i w trzech miejscach złamać kość, I gipsem potem pokryć całe ciało. Gips to zbroja. I bardzo bym chciał Krzyknąć: „Konia! Królestwo za konia!" I z rozpędu na konia bym wsiadł. Żaden doktor by mnie nie dogonił. Teraz leżę tu na wznak Cały w gipsie, - Wszędzie biało jest tak I uroczyście. Jeden człon, czy dwa, I w całości też - Wszystko teraz już gra I w porządku jest!
                               
Co prawda nic nie czuję, z uczuć został tylko ból, Lecz to się i bez gipsu ludziom zdarza, - Doświadczam miłosierdzia, leżę w łóżku niczym król, I z gipsem, muszę przyznać, mi do twarzy. Pielęgniarka troskliwą ma dłoń, - Dla niej ludzkość pokochałbym całą. Byle tylko widywać się z nią, Nawet w gipsie pozostałbym śmiało. Teraz leżę tu na wznak Cały w gipsie, - Wszędzie biało jest tak I uroczyście. Jeden człon czy dwa, I w całości też - Wszystko teraz już gra I w porządku jest! Żałuję, że nie mogę już oglądać słodkich snów, To strasznie ciężki szok dla inwalidy, - Koszmary widzę we śnie, stale coś mnie zwala z nóg, Po nocach ciągle śni mi się corrida... Gips jest lepszy niż papier, czy szkło, Nie ugryzie cię nikt i nie złapie, Lecz spokoju nie daje mi to, Że nie mogę się teraz podrapać. To, że leżę tu na wznak Cały w gipsie, - Wszędzie biało jest tak I uroczyście. Jeden człon, czy dwa, I w całości też - Wszystko teraz już gra I w porządku jest! Od dawna jestem zdrowy, ale gipsu nie chcę zdjąć, To nic, że ręce spuchły mi nieznośnie, To nic, że spuchły nogi, że zgrubiała każda kość, - Wyglądam dzięki temu znacznie groźniej. Chodzę sobie i chroni mnie gips, Śmiało depczę po piętach przechodniom, Bo tak łatwiej przez życie mi iść - Gruboskórnym jest zawsze wygodniej. I pojąłem życia smak Cały w gipsie, - Wszędzie biało jest tak I uroczyście. Jeden człon czy dwa, I w całości też - Wszystko teraz już gra I w porządku jest!
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1995