To był niedzielny dzień nie byłem w knajpie zgodnie z planem W niedzielę odpoczywać! Dewiza czysta Wnet gwizdkiem zatrzymują wyzywają chuliganem A jeden krzyczy: recydywista! Rzuć towarzyszu wszystko Nazwisko me - Siergieew A że ja recydywistą? Nie pojmuję? Czemu? Nie wiem To był niedzielny dzień śmieci nie odpoczywają Milicji plan: dawaj! Dław się lub bierz sznur! Gdy plan im wyjdzie lepiej tak ich lepiej nagradzają Na wagę złota tam recydywistów wór Kazali usiąść blisko Częstują fajką społem Więc tyś jest recydywistą? Podpisz się pod protokołem I to był niedzielny dzień świeciło słońce do mych gałek Ktoś gdzieś z bliskimi jest w dzień owy A ja siedziałem tak znudzony niczym w smutny poniedziałek I major wydał się tam bardzo rzeczowy Ile razy siedzieliście? Nigdy! Toć jam nie złodziejem Ale wy recydywista? Nie - towarzysz ja - Siergieew To był niedzielny dzień ja spocony on pracował Major był matematykiem wprost bez skazy! Coś sporządził coś powiększył i pomnożył podsumował Po czym rzekł że ja siedziałem dziesięć razy Dał naczelnik arkusz szklisty Podpisałem się i wieję Napisał: recydywista O nazwisku mym - Siergieew To był niedzielny dzień byłem zmęczonym i pobitym Lecz jedno wiem z jednego jestem rad W siedmioletni plan łapania chuliganów i bandytów Także z dumą wniosłem swój drobny skromny wkład
© Waldemar Bajak. Tłumaczenie, 2009