Jak po naszemu - wypiliśmy po troszku. Jak Boga kocham! - Powiedz, Sieriożka! I gdyby wódki z jakichś trocin nie pędzili Ze cztery flaszki byśmy jeszcze obrócili. Tę drugą wypiliśmy w sklepie koło półki. Ale to były pierwsze jaskółki! Następną w parku, tam gdzie stoi karuzela. Potem zaczęło mi się jakoś na sen zbierać. Piliśmy z gwinta, bez zakąski i od rana. Spoko, Sieriożka, fason trzymałem. A gdy milicja do nas podjechała Mieliśmy w sobie po jakieś sześćset gramów. Fakt, z tym kolesiem tośmy trochę przesadzili. I przez pomyłkę okulary mu rozbili. No ale w końcu to nie była nasza wina, Że nie chciał się dołożyć do butelki wina. Pan władza grzecznie do nas mówi: - Panowie, Dosyć rozróby, proszę się rozejść! Ja pana władzę słabo zrozumiałem - Z żoną się rozejść? Niedoczekanie! Naubliżałem władzy, ale tylko troszkę. Tak źle nie było, powiedz, Sieriożka! A że upadłem - to widać ze zmęczenia, I darłem gardło - dla uściślenia. Pozwólcie teraz słówko poza protokołem. Czego nas uczą w domu i w szkole? Że życie zawsze takich będzie karać srogo. No nie mam racji? Powiedz, Sieroga! On jutro rano zaraz kiedy się obudzi, Na pewno powie - życie dla ludzi! Nie pozna nigdy życia ten, który nie błądzi. Więc nam odpuście, a życie nas osądzi. Popatrzcie na Sierożę, jak się chłopak kiwa. Wszystko rozumie, wszystko przeżywa. A nie odzywa się - to tylko ze wzruszenia, Istoty bytu głębokiego zrozumienia. Puśćcie nas, ludzie! W domu płaczą dzieci! Która godzina? Jak czas ten leci! Tramwaje już nie chodzą i nieczynne metro, Więc niech już będzie. Mnie wszystko jedno. Zobacz, Sieriożka, jak szanują tu człowieka - Władza prowadzi, radiowóz czeka. Prześpimy się na pryczy, to też jest dla ludzi, Rano nas sierżant z kulturą obudzi. Nie ma co złościć się i życie przeklinać. Jutro od rana walniemy klina. Bo życie, bracie, to nie polna dróżka. No nie mam racji? Powiedz Sieriożka!
© Małgorzata Grzesińska. Tłumaczenie, ?