Gałęzie świerkowe na wietrze tu drżą, I ptaki szczebioczą z przestrachem, Zaczarowany ten las przystanią jest twą Ucieczki nie znajdziesz ta traktu. Niech schną śnieżną bielą czeremchy na wietrze, Niech bzy deszozem z nieba spadają, Wszystko Jedno, zabiorę cię stąd jak najszybciej, Do pałacu, gdzie zwierzęta pląsają. Twój świat ozarownicy na lat wielu brzemię Ukryli przed światem, przede mną, I myślisz, że nic piękniejszego już nie ma, Nad lasu zaczarowanego ciemność. Niech na liśclach nie dojrzę już rosy o świcie, Niechaj księżyc z szarym niebem trwa w sporze, Wszystko Jeano, wprowadzę cię w nowe twe życie Do pałacu z balkonem na morze. Nieważne o której godzinie i kiedy Wybiegniesz przede mnie ostrożnie Na rękach jak skarb ciebie szybko uniosę I znaleść cię wtedy - niemożność. Ukradnę cię, jeśli się zgodzisz na kradzież - Nie roztrwonię swych sił wszak na próżno Zgódż się nawet na życie jak w raju, w szałasie, Kiedy wracać do bogactw - za póżno.
© Celina Wysocka. Tłumaczenie, 1986