Wosk ze świec się topi Ha patynę parkietów. Na ramiona srebrne krople Sączą się z epoletów. Jak w agonii spienione Złote burzy się wino. To, co było niech zniknie, zmienione... Co ma być - wszystko jedno. I w przedśmiertnym znużeniu, Oglądając się w dal Uciekaję jelenie Wprost na zagładę salw. Ktoś już lufę kieruje Na aksamit niewinny To, co było niech zniknie, zmienione... Niech już przyjdzie to inne. Ktoś przebiegły i zły, Ciesząc się zbyt pochopnie, Ostre strzały napina Na zachodu mdłe ognie. Słychać w burzy melodii Nuty te same wszędzie To, co było niech zniknie, zmienione... Co ma być - niech już będzie.
© Celina Wysocka. Tłumaczenie, 1986