Ktoś wierzy w Mahometa, ktoś w Allaha, ktoś w Jezusa. Ktoś inny w nic nie wierzy, nawet w diabła, jak na złość. Niegłupią zaś koncepcję raz słyszałem od Hindusa, Że dusza i po śmierci ciągle żyje, nie ma dość. Ktoś może o wielkości śnił, Lecz te marzenia miną, Bo jak ten ktoś jak świnia żył, Już zawsze będzie świnią. Niech krzywo patrzą, jeśli chcą, przyzwyczaj się to znosić. To smutne, ale masz to gdzieś, nie wpadniesz przez to w szał. Jeśli widziałeś wroga śmierć, ten obraz w sobie nosisz, W kolejnym życiu bystry wzrok na pewno będziesz miał. Możesz radośnie sobie żyć, Bo jest się czym weselić - Tak z twoją duszą może być, Że się w prezesa wcieli.
               
Jeśli dozorcą rodzisz się, to raczej będzie słabo, Choć przecież i dozorcę na ministra mogą wziąć, Lecz jeśli w lesie rodzisz się - na przykład baobabem - To będziesz baobabem tysiąc lat, nim przyjdą ściąć. Dość marnie jest papugą żyć I żmiją też tak sobie. Czyż raczej nie jest lepiej żyć Jak przyzwoity człowiek? Więc kto jest kim i kto kim był - opinii nie brakuje. Kto zerem był, nie będzie nim, rozważcie przykład ten: Być może ot ten wstrętny kot był kiedyś podłą szują, A ten spokojny, miły pan był kiedyś dobrym psem. Z zachwytu skaczę cały czas, I bierze mnie pokusa. Wygodną tę koncepcję raz Słyszałem od Hindusa.
© Mikołaj Kozak + Antko Gustowski. Tłumaczenie, ?