Znali mnie pod niejednym nazwiskiem, Każdy paszport załatwiał, jak mógł. I kobiety kochały mnie wszystkie, Jeszcze bardziej nie znosił, kto wróg. Lecz ja nie żałuję.         Choć wymaga pochwały mój polot I choć wielu zwalałem nim z nóg, Nie ukaże się po mnie nekrolog, Bo inaczej wstrzymaliby druk. Lecz ja nie żałuję.         I choć zawsze wierzyłem niezłomnie W naszą władzę - w jej mądrość i gest, Dobrze wiem, że nie stanie mój pomnik, Chociaż miejsce na pewno gdzieś jest. Lecz ja nie żałuję.         Choć przedstawiam dekadę co najmniej Kieszonkowców - ich życie i los, To niestety nie zabrzmi w prime-timie, Zachrypnięty, przepity mój głos. Lecz ja nie żałuję.         Tak w ogóle to na co ja liczę? Mogę śpiewać i pić cały czas, Nie pojawi się moje oblicze Na radzieckich banknotach en face. Lecz ja nie żałuję.        
© Mikołaj Kozak. Tłumaczenie, 2016