Te okręty coś gna, nowy biorą kurs, Powracają wśród mgły, sztormu, deszczu i mroku. Wrócę także i ja za pół roku, by znów Ruszyć w któryś tam rejs - na pół roku. Każdy wraca, prócz mych starych kumpli sprzed lat. Nie ma także od lat tych najdroższych mi kobiet. Tak potrzebnych co dnia, brakło nawet i w snach, Dziś nie wierzę w zły los - dziś nie wierzę też sobie. Lecz silniejsza jest wiara, że wszystko nie tak. Palić statki nie czas, głupia moda przeminie... Do przyjaciół swych znów wrócę kiedyś, jak ptak. I zaśpiewam swą pieśń - nim pół roku upłynie.
© Wacław Kaleta. Tłumaczenie, 1989
© Artur Vanyan. Wykonanie, 2007