Napal w łaźni mi dziś do białego, Świat, chuć traty tak obcy jest znów. Czad ogarnie i z odurzonego Spłynie z parą lawina mych słów. Napal w łaźni, nie żałuj, gosposiu. Niech gorący ogarnie tnie żar, Na brzeg półki się będę podnosił, Bym zwątpienie ze swej duszy starł. Aż rozluźnię się nieprzyzwoicie, Chłodni; wodę na łeb - i już zdrów I tatuaż, noszony w ukryciu, Pierś po lewej ozdobi mi znów. Napal w łaźni więc dzts do białego, Biały świat taki obcy jest znów. Czad ogarnie i z odurzonego Spłyną z parą potoki ze słów. Kiedy wiarę tępiono, las ginął, Ileż cierpień przetrwałem i tras! Lewa pierś - na niej profil Stalina, A na prawej - Marynka po pas. Za to, żem w swojej wierze niechwiejny, W Raju byłem więziony od lat, Zamieniłem na los beznadziejny Swą głupotę ogromną jak świat. A więc dziś w łaźni pal do białego, Niech świat biały przypomni się znów. Czad ogarnie i z odurzonego Spłynie potok i pary, i słów.                                                
© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 1996