Wielka mi rzecz, z małżeństwem chyba koniec. Wielka mi rzecz, znów myśli rwie się nić. Wielka mi rzecz, okradli cię w salonie. Podziękuj jeszcze, że ci dają żyć. Co z tego, że nowotwór kończy chłopa? Co z tego, że znów wódkę chce się pić? Co z tego, że dostałeś z domu kopa? Podziękuj jeszcze, że ci dają żyć.         To co, że kipnął partner od pokerka? To co, że duchy będą a się śnić? To co, że w zęby dała ci kelnerka? Podziękuj jeszcze, że ci dają żyć. No dobra, cóż, ktoś mnie w trocinach znalazl. No dobra, cóż, i gębę trzeba zszyć. No dobra, cóż, zabrali do szpitala. Podziękuj jeszcze, że a dają zyć.         To prawda, moja wina. Ruszaj z Bogiem! To prawda, chcieć to móc, a móc to być. To prawda, lecz... To jedno kto mi powie: Komu dziękować, że mi daje żić?                
© Andrzej Jarecki. Tłumaczenie, 1989