Na bratnich mogiłach nie jawi się krzyż i ciszy nie mąci płacz wdowy, jedynie wśród kwiatów, wspinając się wzwyż, trzepoce się płomień zniczowy. Tu kiedyś się wierzbom do ziemi słał włos i płyt granitowych nie było, tu losy osobne zamienił zły los w los wspólny pod wspólną mogiłą. A w wiecznym płómieniu rozrywa się czołg są chaty rosyjskie w pożodze. jest Smoleńsk płonący i Reichstag jak lont i serce żołnierza płonące. Przy bratnich mogiłach nie leją się łzy, kto tędy przechodzi – hardzieje. na bratnich mogiłach nie jawi się krzyż i wcale od tego lżej nie jest.
© Jan Czopik-Leżachowski. Tłumaczenie, 1976