Przez cały noc nie piłem nic Wpatrzony w nią, jak jakiś świr, Tak patrzą dzieci, tak patrzą dzieci. A ten co kiedyś kręcił z nią, Powiedział, spadaj koleś stąd, Powiedział, spadaj koleś stąd, Zbyt na nią lecisz. A ten co kręcił kiedyś z nią, To jakiś męt, spod budki kmiot, Nazywał mnie leszczem, nazwał mnie leszczem. Kiedy wnerwiony chciałem wyjść, Ona zastawia sobą drzwi, I mówi jakby nigdy nic, Nie odchodź jeszcze. A ten co kiedyś kręcił z nią, Zawziął się na mnie wredny łotr. Aż raz jesienią, aż raz jesienią Idziemy z kumplem, patrzę - są, Ręce w kieszeniach, szlugi ćmią, Na prostej drodze, tworzą rząd, Ośmiu ich było. Przy sobie kosę mam, że hej, Musimy jakoś przebić się. Nie będzie łatwo, nie będzie łatwo. Pierwszemu z brzegu fanga w nos, Drugiemu w nery z fleka kop, Trzeciemu w zęby hakiem cios, Szło całkiem gładko. A ten co kiedyś kręcił z nią, Namotał całą drakę tą. Oj, nie na próżno, oj, nie na próżno. Kiedy na kark mi wskoczył drań, Kumpel mój krzyczy - w długą daj, Kumpel mój krzyczy - w długą daj, Trochę za późno. Patrzyłem jak przez mgłę na świat, A szpital w puszce to nie raj. Ja tam leżałem, ja tam leżałem. Lekaż mnie ciął i tak i siak, I mówił mi - trzymaj się krat, I mówił mi - trzymaj się krat, Więc się trzymałem. Rozłąka migiem przeszła mi, A ona z innym już się gzi. Ja jej wybaczam, ja jej wybaczam. Jej wybaczyłem tego tam, Co z nią romansik ostry miał. A ten, co skoczył mi na kark Jeszcze zapłacze. Jej wybaczyłem tego tam, Co z nią romansik ostry miał. A ten, co skoczył mi na kark Jeszcze zapłacze.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?