Wychrypiały się w agonii ody, Utkwił w gardle zardzewiały miecz. Ugodzone wprost w serce rapsody Brzmiały cicho rozbitym szkłem. Droga życia godnie zakończona, Śpią poematy i ustał bój. Liryka pieśni swe wygęgała, Łabędzie pieśni natchnionych muz. Kiedy drzewa utracą swoje soki, Jeszcze stoją choć zmogła je śmierć. Tak w poezji jeszcze stoją zwrotki, Choć wiersze już przestały brzmieć. Żeby ryczeniem miedzianym ryczeć Muzy hymny rozkazały grać. To miał być świąteczny koncert życzeń, Grać nikt nie chce, pozostał nam płacz.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, 2016