I cios i sierp i zwód i hak, szum w głowie, w piersi ból. Butkiejew Borys bije tak, nokautów ciężki król. I znów zapędził mnie do lin i choć zasłaniam się, znów krasnodaru dzielny syn na deski posłał mnie. I myślał sięgając pięściami mych szczęk, że człowiek brzmi dum...! i życie jest pięk...! Na siedem leże wciąż na wznak, trybuny wyją w głos. Na osiem wstaję i znów hak i cios i ból i cios. Zniszczony czuje się doszczętnie bowiem, co tu kryć ja od dzieciństwa czuję wstręt by w w twarz człowieka bić. I dumał Butkiejew gdy wył w koło tłum że życie jest pięk...! i człowiek brzmi dum...! A na trybunach rośnie wrzask Pruj flaki mu, to tchórz! i znów mnie Borys dyszlem trzask i ja na deskach już. Sybirak nie daruje mi, choć sam już ledwie tchnie, choć jęcze mu Przyhamuj i odpocznij durny łbie! Lecz on nie odpocznie, aż na gągu dźwięk bo człowiek brzmi dum...! i życie jest pięk...! Znów czort po ringu goni mnie aż nagle strasznie zbladł, bo tak tym biciem zmęczył się, że sam na deski padł. Wzniesiono w górę moją dłoń, tę co nie biła go. Na deskach plackiem leżał on, Butkiejew - król KO. I myślał, że człowiek brzmi dumnie, że hej, a mnie czasem brzmi, a czasem ciut mniej.
© Maciej Maleńczuk. Tłumaczenie, 2011
© Maciej Maleńczuk. Wykonanie, 2011