Rozpal piec i nie żałuj ogniowi drew, niech z kamieni rozejdzie się żar, niechaj para wytopi mój żal i gniew, i ten mróz, który w ciało się wżarł. Powspominam po prostu minione dni, zimnej wody zaczerpnę na dłoń i tatuaż z lat kultu jednostki mi tu, na piersi, nabiegnie znów krwią. Ile łagrów i kopalń poznałem tam, ile lasu tam padło, i nas... Popatrz - profil Stalina pod sercem mam, a tu, z prawej - Marinka en face. Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś, niech gorącym owioną mnie tchem, może wtedy przez gardło mi zdoła przejść, co widziałem, przeżyłem i wiem... Za niewinność, za wiarę w ten cały raj rajskie życie zgotował mi sąd; tajgę, tundrę i step po najdalszy skraj przemierzyłem wśród śniegów i błot. Przyszli rankiem dlaczego, czort jeden wie. Próżno matka błagała, i brat i powieźli z Syberii na Sybir mnie okrągłych dwadzieścia pięć lat. Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś, niech gorącym owioną mnie tchem, może wtedy przez gardło mi zdoła przejść, co widziałem, przeżyłem i wiem... Potem w smrodzie baraków niejedną noc w skórę znaną wkłuwaliśmy twarz, tuż przy sercach, by słyszał ich gniewny głos - że wciąż biją, że jeszcze są w nas. Zostaw piec, bo gorąco wyciska łzy, nie polewaj kamieni - już dość, rozkrochmale się w cieple za bardzo i niepotrzebnie opowiem ci coś... Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś, niech gorącym owioną mnie tchem, może wtedy przez gardło mi zdoła przejść, co widziałem, przeżyłem i wiem... Od tych wspomnień na nowo ogarnia lęk, myśl się tłucze o czaszkę jak ćma - niech więc para gorąca spowije mnie i wypali koszmary do cna. Tylko z NIM mnie do śmierci połączył los, tatuażu nie zmyje już nic, ot, miotełką brzozową w znajomy wąs mogę sobie najwyżej go bić... Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś, niech gorącym owioną mnie tchem, może wtedy przez gardło mi zdoła przejść, co widziałem, przeżyłem i wiem...
© Michał B. Jagiełło. Tłumaczenie, 1989
© Lada Gorpienko. Wykonanie, 2007
© Janusz Kasprowicz. Wykonanie, 2017
© Artur Garncarz. Wykonanie, 2017