„Jak” jestem myśliwiec, Przede mną wróg drży, Gdy w chmurach go pochwycę, Lecz ten, co w mojej kabinie tkwi, Twierdzi, że on jest myśliwcem. Strąciłem „junkersa”. Reguły gry Są twarde - ja albo fryc! A ten, co w mojej kabinie tkwi, Nie robi dosłownie nic. Już raz oberwałem i przez dwa dni Leczył mi rany mechanik, Lecz ten, co w mojej kabinie tkwi, Nie dba o moje rany. Bombowce startują z bombami, by nieść Śmierć prosto z obłoków, A dla mnie świst bomby rozbrzmiewa jak pieśń: „Niiiiech stanie się pokój!” Messerschmitt wyszczerza KM-y jak kły, Nie walczę - czuję się źle, Lecz ten, co w mojej kabinie tkwi, Taranem uderzyć go chce! Przeciwnik tuż-tuż jest, na wprost - czarny krzyż, I znów - albo ja, albo on! I z rykiem motory wyrywam się wzwyż, Nie mnie pisany dziś zgon! Wygrałem... A messer zadymił i cześć, Zniknął z zasięgu wzroku, Spadając, ze świstem zaśpiewał tę pieśń: „Niiiiech stanie się pokój!” A ten w kabinie oszalał jak nic, Chyba odbiło mu coś - To rzuca w korkociąg, to każe się wzbić - O Boże, jak mam go dość! No co on wyprawia, wykończyć mnie chce? I to ma być lotnik - as? Nie wpuszczę go więcej do siebie, o nie, Dziś leciał ostatni raz! Nie będę go słuchać, nie wrócę na kurs, Już lepiej obrócić się w złom! Dlaczego nie słyszy, że słabnie mi puls I broczę paliwem jak krwią? Cierpliwość maszyny też miewa swój kres, Zataczam niepewny krąg - A temu we mnie chyba coś jest, Bo wolant wypuścił z rąk... Zabity! Nareszcie bez niego jak ptak Powietrze sam będę pruł! Lecz co to? Co jest? Coś ze mną nie tak, Przez skrzydło przewalam się w dół! Pikuję jak kamień, dopełnia się los, Lecz inni startują do lotu! Zaśpiewam przed śmiercią - słyszycie mój głos? „Niiiiech stanie się pokój!”
© Michał B. Jagiełło. Tłumaczenie, 1988