Na pewno po mnie już - ciemność mnie otoczyła. Na pewno po mnie już - zamknięte oczy mam. Jak mam się równać z nią? Ona w Paryżu była I dowiedziałem się, że i nie tylko tam. Śpiewałem nieraz jej o tundrze subpolarnej Myślałem: kilka chwil... - na "ty" już będę z nią. Lecz na nic był mój śpiew "O strefie neutralnej", Bo ona w nosie ma, jakie tam kwiaty są. I zaśpiewałem też - myślałem, to nas zbliży - "O koniach" i "O gościu, co z nią już był", lecz znów - Jak mam się równać z nią? Ona była w Paryżu, Z nią sam Marcel Marceau zamienił kilka słów. Rzuciłem pracę swą, chociaż nie miałem prawa, Przyniosłem na swój stół słowników cały stos. Cóż to obchodzi ją? Dziś wita ją Warszawa. I inny język znów. Niełatwy jest mój los. Przyjedzie - powiem jej po polsku "Proszę Pani, Akceptuj mnie, a ja nie będę spiewać już..." Cóż to obchodzi ją? Ona jest już w Iranie... A mnie po niej na drodze pozostał tylko kurz. Dziś w Oslo ona jest, jutro już tu z powrotem. W tym moja bieda tkwi, i z tym wciąż problem mam... Kto wcześniej był już z nią i ten, kto będzie potem Niech próbują, jak chcą. Ja sobie spokój dam!
© Leszek Michorowski. Tłumaczenie, 2022